Niby podobał mi się ten film: absurdalny, inteligentny, niegłupi. Ale chyba nie do końca spełniony. Mowy chwilami się dłużą - co jest o tyle irytujące, że postaci w tym filmie nie mają zwykle wiele mądrego do powiedzenia. Niegłupie jest to, co się wyłania ze zderzenia poszczególnych scen, z niemożliwych do przewidzenia ich następstw, nie jednak z warstwy języka: oda do oceanu, czy przedłużające się mowy o imperializmie i nazizmie w Afryce nużą. Tak więc ode mnie tylko 6/10. Wolę inne filmy Godarda. :P Ale zobaczyć warto, a nawet trzeba. Bo mimo wszystko daje do myślenia. :P

Nie dał mi spokoju przez ostatnich kilka godzin: przemyślałem, zdanie zmieniłem i ocenę poprawiłem na 9/10.

nie komentują bo nie rozumieją tła, symboliki, przekazu... Dla mnie na początku tez nie był zrozumiały .. ot głupi filmik o niczym... bez zaznaczonej fabuły..
Ale pod przykrywką normalności.. zatopiony sens, drugie dno, i satyra na kapitalizm...
Mi sie podoba

mam podobnie. Do tej pory jest to najbardziej poważny oraz surrealistyczny z filmów Godarda które obejrzałem. Chaosem i groteskowością dorównuje mu chyba tylko nie do końca udana "Pasja" z naszym Radziwiłowiczem. Jak ktoś słusznie zauważył bardzo przypomina filmy Jodorowskiego oraz Greenawaya. jednak geniuszu który tkwi w tym małym obrazie,na jeden seans jeszcze nie (do końca) wydobyłem.
może po prostu wymienie sceny na których piałem z zachwytu SssssPoilery:
-początkowa w której laska opowiada facetowi że uczestniczyła w trójkącie miłosnym z Paulem i jakąś obcą dziewczyną kręcona jednym ujęciem !!!!!! (najgenialniejsze Godardowe ujątko,a na myśl co podczas niej na festiwalu wyrabiali krytycy i publiczność,robi mi się gorąco)
-Leaud który w budce telefonicznej wyśpiewał całą rozmowę a potem ukradł bohaterom samochód (epatowanie niesamowitym napięciem,w dodatku ciesze się gdy widze tego aktora na ekranie).
-korek samochodowy z milionami trupów na autostradzie (za to to bym do ula dodał)
-dziewczyna która kłóciła się z kierowcą który zabił jej męża,a potem po publicznym ubliżaniu jej przez miejscowych,odjechanie z owym kierowcą.
-obdarty ze skóry królik polany krwią (zawał serca)
-malowanie tyłka dziewczynie (rzecz którą mistrzowie wykorzystają jeszcze wiele razy)
-FIN

tyle pamiętam. Powiem,że przez te przemówienia,sceny w których bohaterowie przebrani za indian polują w grupie (Fassbinder za 10 lat to przemaluje he,he) i bezcelowość film bardzo wiele traci. Za to uczucie jak bym przed chwilą obejrzał prequel Kreta nie pozwala na danie mniej niż 9. na razie klikam 7,potem jeżeli film nadal będzie we mnie siedział prez 12 godzin 8 do 9. i nie moge pozbyć się wrażenia że Haneke widział ten film. może Czas Wilka to nie zrzyna bo to pełny autorski obraz Austriaka ale zapożyczenia i nawiązania krążą w powietrzu.

Posiada ktoś z was napisy polskie do tego filmu?

gdzie oglądałeś?