Film calkiem fajny, jednak pełno w nim jakiś bezsensownych prób 'przesłania'.
To czy rewolucja lub jej brak jest 'dojrzaloscia' lub 'niedojrzaloscia' to kwestia czysto umowna, wiec dojrzalosc lub jej brak u bohaterow to kwestia umowna.
Przykladowo wezmy PRL; przeciez wiele osob z tamtego okresu bardzo ceni ten okres i uwaza, ze byl lepszy od kapitalizmu.
Skad wiec dziwaczna sugestia filmu, ze bohaterowie mogli byc 'niedojrzali' bo chcieli rewolucji? Dlaczego byli niedojrzali bo chcieli wprowadzic cos, co mogloby doprowadzic do takiego małego francuskiego PRL-u?
Moze im akurat by taki ustroj sie spodobal, tak jak wielu?
Przyklad Korei to przyklad skrajny, jednak dlaczego na podstawie przypadkow skrajnych dowodzic ogółu? Oj, blad w logice po raz 1.
Postac dziewczyny latwo rozszyfrowac; jesli ktos wie co to enneagram, wie jak sklasyfikowac dziewczyne; klasyczna czwórka.
Co dalej... nie istnieje cos takiego jak dojrzalosc lub niedojrzalosc, zycie trwa 60-pare lat, wiec istnieje jedynie wybor takiej lub innej drogi zyciowej, zaleznie od upodoban.
Historia zna wiele przeroznych ludzkich wyborów i zadowolenia z tych wyborów.
Tutaj tez nawiązuję do kazirodztwa.
Zwiazek rodzenstwa nie musi byc niczym zlym, wszystko zalezy jak na to spojrzec.
Ogolem za duzo w filmie bezsensownych 'przesłań' i sugestii, ze to jest dobre a to nie, to jest dojrzale a to nie, ten system jest zly a ten dobry.
Szczerze mowiac myslalem ze dostane obraz kubrickowy, bez przeslania, za to skupiajacy sie na fascynujacym odkrywaniu wielu roznych doznan jak obcowanie z rodzenstwem, oddawanie sie w calosci francuskiej bohemie, etc.
Wzamian tego za duzo otrzymalem filozoficznych bezsensownych teorii, ocen politycznych, etc ze strony rezysera