Film przede wszystkim dla miłośników kina. Sporo też o młodości oraz tym co z nią
związane idealizm, poszukiwanie. Sfera polityczno-społeczna całkowicie drugorzędna lekka
dekompozycja lewicowej mitologi jako fanaberii bananowej młodzieży przynajmniej ja to tak
odebrałem. Poza tym nasuwa się myśl jak świetnie Bertolucci wydobywa piękno ze swoich
aktorek bo przecież Eva Green, Thandie Newton czy Liv Tyler to straszne pasztety ;) no i
oczywiście bez ładnego biustu nie ma szans na role u mistrza :)